wtorek, 2 października 2012

Klimat minionych lat


Jak chyba każdy mam swoje ulubione okresy w historii. Tym samym lubię czytać książki, których akcja jest w nich osadzona. Jednym z nich jest przełom wieków XIX i XX. Powolne przejście od światła świec do elektryczności, od konnych powozów do aut, zmiana obyczajów i zapatrywań na świat. Dla mnie osobiście ma to nieodparty urok. Dlatego z chęcią sięgnęłam po „Sagę rodu Forsyteów” Johna Galsworthy.

Akcja zaczyna się w latach ’80 XIX wieku i opowiada o rodzinie, a właściwie należałoby powiedzieć o rodzie, bogatych posiadaczy. Zamieszkują w Londynie lub w rezydencjach na wsi, należą do ekskluzywnych klubów i szczycą się swoim nazwiskiem. Bo w ich przypadku nazwisko nie tylko mówi kim są formalnie, ale też świadczy o pewnym sposobie bycia, a nawet o konkretnych cechach charakteru, wspólnych dla wszystkich członków rodziny (np. żyłka do interesów i niechęć rozstawania się z pieniędzmi).

Mimo swojej pozycji mają problemy jak wszyscy, a jako, że rodzina jest duża, ciągle coś się dzieje. Może nie brzmi to zachęcająco dla potencjalnego czytelnika - kto chce czytać o bogatych ludziach z minionej epoki. Ale ta książka bardzo ciekawie ją oddaje. Wśród trzech pokoleń widać ogromne rozbieżności. Dziadkowie tkwią jeszcze w epoce wiktoriańskiej, rodzice chcą nadążyć za szybko zmieniającym się światem, a młodzi odrzucają już większość konwenansów i cieszą się życiem.

Jak dla wielu osób, dla których czytanie książek (szczególnie papierowych) jest największą pasją, życie pozbawione radia, telewizji i komputerów wydaje mi się czarujące. Ręcznie pisane listy, bogata biblioteka i niespieszne życie. Znajdując chwilę czasu mogę przynajmniej o tym poczytać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz