wtorek, 22 stycznia 2013

Kolejna wizja świata


Przez kilka ostatnich lat nie zdarzyło mi się trafić na książkę, od której nie mogłabym się oderwać. Stało się to jednak niedawno za sprawą „Igrzysk śmierci” Suzanne Collins. W jeden weekend przeczytałam całą trylogię, nie zważając na zaczerwienione spojówki i masę rzeczy, które trzeba było zrobić. O tej książce słyszałam od dawna, ale nie sięgałam po nią myśląc, że to kolejne czytadło dla młodzieży. Hasło reklamowe głosiło: „To lepsze niż Zmierzch”, o co chyba nietrudno, więc to średnia zachęta. W końcu jednak powieść została mi praktycznie dostarczona do rąk własnych, więc zaczęłam czytać i... zostałam pochłonięta.

Pozwolę sobie przytoczyć za Wikipedią: „Akcja rozgrywa się w nieokreślonej przyszłości, w totalitarnym państwie Panem powstałym na gruzach zniszczonych licznymi katastrofami Stanów Zjednoczonych. Państwo było podzielone na Kapitol, pełniący rolę stolicy, oraz 13 otaczających go dystryktów, istniejących w celu zaspokajania potrzeb mieszkańców Kapitolu. 74 lata przed rozpoczęciem akcji książki, dystrykty zbuntowały się przeciwko władzy i doprowadziły do wybuchu wojny domowej, nazywanej Mrocznymi Dniami. Władze krwawo stłumiły powstanie, a w celu zastraszenia obywateli całkowicie zniszczono Trzynasty Dystrykt. Na pamiątkę tych wydarzeń, co roku są organizowane Głodowe Igrzyska - krwawe zawody, na które każdy dystrykt ma obowiązek dostarczyć chłopaka i dziewczynę w wieku od 12 do 18 lat. Uczestnicy, nazywani trybutami, są zamykani na ogromnej arenie i zmuszani do walki na śmierć i życie. Nagrodą dla zwycięzcy jest luksusowy dom w Miasteczku Zwycięzców i ogromna, jak na warunki Dystryktu, pensja od państwa. Główną bohaterką powieści jest Katniss Everdeen, szesnastoletnia dziewczyna wywodząca się z najbiedniejszego i najbardziej dyskryminowanego Dwunastego Dystryktu. Kiedy jej młodsza siostra, Primrose, zostaje wylosowana do udziału w Igrzyskach, Katniss zgłasza się na ochotniczkę i zajmuje jej miejsce. Drugim trybutem zostaje Peeta Mellark, syn piekarza, który kilka lat wcześniej uratował ją przed śmiercią głodową. ”1

Zarówno „Igrzyska śmierci” jak i kolejne części: „W pierścieniu ognia” oraz „Kosogłos”, czyta się jednym tchem. Czytelnik cały czas utrzymywany jest w napięciu, nie ma nudnych momentów. Motyw Głodowych Igrzysk jest kontrowersyjny, zwłaszcza w czasach, gdy odchodzi się od przemocy. Tymczasem mieszkańcy Kapitolu oglądają Igrzyska jak wydarzenie sportowe, nie ma dyskusji na temat etyki tego przedsięwzięcia. Dzieci uczestniczą w krwawej jatce ku uciesze obywateli stolicy (której mieszkańcy jako jedyni nie biorą udziału w losowaniu). W trakcie czytania pierwszym odruchem jest oburzenie, a następnym myśl: czy mogłoby do tego dojść w rzeczywistości? Czy po globalnej wojnie ludzie pozbyli by się swoich zahamowań, czy nasza natura pozwoliłaby nam cieszyć się z nieszczęścia niewinnych, uczynić rozrywką cierpienie innych ludzi?

Ta książka jest zupełnie inna niż pozostałe, tak zwane, książki dla młodzieży. Jest tu akcja i romans, ale także sytuacja nad którą warto się zastanowić. Moim zdaniem niekoniecznie jest to pozycja dla bardzo młodego czytelnika. Ilość morderstw i przelanej krwi mogłaby zrazić co wrażliwsze jednostki. Jest jednak na pewno warta przeczytania przez wszystkich dorosłych.

P.S.: Nie oglądajcie filmu przed lekturą, a najlepiej nie oglądajcie wcale.


1http://pl.wikipedia.org/wiki/Igrzyska_%C5%9Bmierci

czwartek, 10 stycznia 2013

Lady Chatterley


Gdybym robiła listę najbardziej irytujących i denerwujących postaci fikcyjnych, bohaterka książki „Kochanek Lady Chatterley” byłaby w mojej finałowej dwójce (zaraz po Cathy z „Wichrowych wzgórz”). Konstancja Chatterley to młoda, angielska arystokratka. Jej mąż, Clifford walcząc na frontach I wojny światowej zostaje ranny i sparaliżowany od pasa w dół. Małżonkowie kochają się, mają podobne zainteresowania, dlatego Konstancja w ogóle nie bierze pod uwagę opuszczenia niepełnosprawnego męża. Jednak kalectwo mężczyzny zaczyna być zadrą w ich związku. Clifford rozumie, że jego żonie jest ciężko. Wie, że jest ona kobietą namiętną i pozwala jej znaleźć sobie innego mężczyznę. Konstancja wdaje się w romans z gajowym Parkinem i zachodzi z nim w ciążę.

Książka ta, autorstwa Davida Herberta Lawrence'a, została po raz pierwszy wydana w 1928 roku we Florencji, gdyż w wersji nieocenzurowanej nie mogła ukazać się w Wielkiej Brytanii. Wzbudziła ogromne poruszenie wśród czytelników. Lawrence nie tylko opisał romans wysoko postawionej arystokratki z gajowym, opisując sceny miłosne, ale też zilustrował społeczeństwo Anglii lat '20 XX wieku. Zestawił ze sobą arystokrację i robotników, dworek na wsi z górniczym miastem. Pokazał przepaść dzielącą te dwa środowiska oraz pojawienie się idei równości ludzi niezależnie od klasy.

Mimo niewątpliwie dobrego poziomu pisarstwa, nie mogę przekonać się do bohaterów tej powieści. Konstancja to pełna rozterek kobieta, która nie wie, czego chce, nie potrafi się na nic zdecydować. Nie chce opuszczać męża, mimo że zaczyna czuć do niego niechęć, nie chce związać się z Parkinem, ponieważ są z różnych światów i żadne z nich nie wyobraża sobie takiego związku. Clifford, na początku wydaje się być ideałem męża. Z biegiem czasu zaczyna być zazdrosny nawet nie o drugiego mężczyznę w życiu jego żony (bo jego istnienia nie jest pewien), ale o samą ideę, że jego żona może być z kimś innym – chociaż sam jej to podpowiedział. W dodatku pod wpływem angażowania się w sprawy kopalni zaczyna się zmieniać w człowieka żądnego wyłącznie zysku. Z kolei Parkin, mimo swojego szczerego uczucia do Konstancji, nie potrafi wznieść się ponad materialne sprawy. Nie godzi się na to, żeby kobieta go utrzymywała, kupiła dom lub farmę, na której mogli by razem mieszkać, chce się utrzymać z pracy swoich rąk. Z drugiej strony nie potrafi jej porzucić.

Myślę, że nie wrócę już do tej historii, ponieważ nic mnie tak nie denerwuje jak ludzie, którzy nie potrafią podejmować decyzji. Niemniej jednak polecam. Można dowiedzieć się czegoś interesującego o obyczajach i stosunkach międzyludzkich w Anglii lat '20 i poczuć atmosferę zmian społecznych jakie miały się wkrótce dokonać. A poza wszystkim – przecież to klasyka! :)