Przez
kilka ostatnich lat nie zdarzyło mi się trafić na książkę, od której nie mogłabym się oderwać. Stało się to jednak
niedawno za sprawą „Igrzysk śmierci” Suzanne Collins. W jeden
weekend przeczytałam całą trylogię, nie zważając na
zaczerwienione spojówki i masę rzeczy, które trzeba było zrobić.
O tej książce słyszałam od dawna, ale nie sięgałam po nią
myśląc, że to kolejne czytadło dla młodzieży. Hasło reklamowe
głosiło: „To lepsze niż Zmierzch”, o co chyba
nietrudno, więc to średnia zachęta. W końcu jednak powieść
została mi praktycznie dostarczona do rąk własnych, więc zaczęłam
czytać i... zostałam pochłonięta.
Pozwolę
sobie przytoczyć za Wikipedią: „Akcja rozgrywa się
w nieokreślonej przyszłości, w totalitarnym państwie Panem
powstałym na gruzach zniszczonych licznymi katastrofami Stanów
Zjednoczonych. Państwo było podzielone na Kapitol, pełniący rolę
stolicy, oraz 13 otaczających go dystryktów, istniejących w celu
zaspokajania potrzeb mieszkańców Kapitolu. 74 lata przed
rozpoczęciem akcji książki, dystrykty zbuntowały się przeciwko
władzy i doprowadziły do wybuchu wojny domowej, nazywanej Mrocznymi
Dniami. Władze krwawo stłumiły powstanie, a w celu zastraszenia
obywateli całkowicie zniszczono Trzynasty Dystrykt. Na pamiątkę
tych wydarzeń, co roku są organizowane Głodowe Igrzyska - krwawe
zawody, na które każdy dystrykt ma obowiązek dostarczyć chłopaka
i dziewczynę w wieku od 12 do 18 lat. Uczestnicy, nazywani
trybutami, są zamykani na ogromnej arenie i zmuszani do walki na
śmierć i życie. Nagrodą dla zwycięzcy jest luksusowy dom w
Miasteczku Zwycięzców i ogromna, jak na warunki Dystryktu, pensja
od państwa. Główną bohaterką powieści jest Katniss Everdeen,
szesnastoletnia dziewczyna wywodząca się z najbiedniejszego i
najbardziej dyskryminowanego Dwunastego Dystryktu. Kiedy jej młodsza
siostra, Primrose, zostaje wylosowana do udziału w Igrzyskach,
Katniss zgłasza się na ochotniczkę i zajmuje jej miejsce. Drugim
trybutem zostaje Peeta Mellark, syn piekarza, który kilka lat
wcześniej uratował ją przed śmiercią głodową. ”1
Zarówno „Igrzyska
śmierci” jak i kolejne części: „W pierścieniu ognia” oraz
„Kosogłos”, czyta się jednym tchem. Czytelnik cały czas
utrzymywany jest w napięciu, nie ma nudnych momentów. Motyw
Głodowych Igrzysk jest kontrowersyjny, zwłaszcza w czasach, gdy
odchodzi się od przemocy. Tymczasem mieszkańcy Kapitolu oglądają
Igrzyska jak wydarzenie sportowe, nie ma dyskusji na temat etyki tego
przedsięwzięcia. Dzieci uczestniczą w krwawej jatce ku uciesze
obywateli stolicy (której mieszkańcy jako jedyni nie biorą udziału
w losowaniu). W trakcie czytania pierwszym odruchem jest oburzenie, a
następnym myśl: czy mogłoby do tego dojść w rzeczywistości? Czy
po globalnej wojnie ludzie pozbyli by się swoich zahamowań, czy
nasza natura pozwoliłaby nam cieszyć się z nieszczęścia
niewinnych, uczynić rozrywką cierpienie innych ludzi?
Ta książka jest
zupełnie inna niż pozostałe, tak zwane, książki dla młodzieży.
Jest tu akcja i romans, ale także sytuacja nad którą warto się
zastanowić. Moim zdaniem niekoniecznie jest to pozycja dla bardzo
młodego czytelnika. Ilość morderstw i przelanej krwi mogłaby
zrazić co wrażliwsze jednostki. Jest jednak na pewno warta
przeczytania przez wszystkich dorosłych.
P.S.: Nie oglądajcie
filmu przed lekturą, a najlepiej nie oglądajcie wcale.
1http://pl.wikipedia.org/wiki/Igrzyska_%C5%9Bmierci
[ivf] Z całą pewnością nie są to książki dla dzieci, tortury, niszczenie całych społeczności czy zmuszanie dzieci do zabijania się wzajemnie nie wydaje mi się odpowiednie dla najmłodszych. Może młodzież (ponadgimnazjalna?) coś z nich więcej zrozumie.
OdpowiedzUsuń[ivf] Po wejściu 2. części do kin, jesteś skłonna zmienić zdanie wyrażone w postscriptum? ;)
OdpowiedzUsuńEwentualnie ;) Ale zawsze jestem za tym, żeby zacząć od lektury książki a nie obejrzenia filmu.
OdpowiedzUsuń