niedziela, 2 marca 2014

Dzień Szakala

Gdyby ktoś mnie zapytał jakiś czas temu, czy lubię powieści sensacyjno-kryminalne, z całą stanowczością powiedziałabym, że nieszczególnie. Jednak w ostatnim czasie przeczytałam dwie książki, które zmieniły moje zdanie o tym nurcie. Jedną z nich, wartą szczególnej uwagi, jest wydany w 1971 roku „Dzień Szakala” Fredericka Forsytha.

„Akcja powieści rozgrywa się we Francji w latach 1963–1964. Grupa zamachowców z OAS po kolejnym nieudanym zamachu na prezydenta Charles'a de Gaulle'a postanawia wynająć zawodowego zabójcę, by ten ostatecznie zlikwidował prezydenta. Zabójcą tym jest Anglik posługujący się pseudonimem "Szakal" (z franc. Chacal). Informacja o możliwym zamachu dociera do francuskiej policji, do schwytania zabójcy zostaje wyznaczony komisarz Claude Lebel.”[1]

Co jest ciekawe w tej powieści, to fakt, że od początku wiemy, iż nie doszło do planowanego zamachu. Autor daje również do zrozumienia, że tożsamość wynajętego zamachowca nie została nigdy ustalona. Pokazany jest cały cykl planowania i przygotowywania akcji: zdobycie fałszywych dokumentów, broni, wybranie miejsca; poznajemy również szczegóły akcji policyjnej – pracę oficerów śledczych oraz przygotowywanie obławy na zamachowca. Przez szczegółowe rozpisanie wszystkich etapów pracy - zarówno zamachowca jak i organów ścigania - mamy wrażenie prawdziwości całej akcji. Do tego kilka faktów historycznych, parę istniejących w rzeczywistości osób i wychodzi realny obraz zamachu na prezydenta Francji.

Akcja trzyma czytelnika w napięciu od początku do końca. Ilość przewidzianych rozwiązań, w jaki sposób może potoczyć się próba zamachu oraz jakim torem idzie policyjne myślenie, wskazuje na wielką błyskotliwość autora. Książkę czyta się bardziej jak reportaż w oparach kryminału niż stricte powieść kryminalną. Literatura na światowym poziomie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz