Ostatnio czytałam dwie książki z
rodzaju fantastyki, obie polskich autorów. Również obie posiadają już swoje
kontynuacje. Zastanawiając się, czy warto czytać dalej, postanowiłam
przedstawić je w tym miejscu.
Pierwszą z nich jest
„Kłamca” Jakuba Ćwieka. Opowiada ona o Lokim, zdegradowanym bogu, adoptowanym
synu Odyna, który jest patronem oszustów. Zwą go Kłamcą. Po bitwie między
zastępami anielskimi a pogańskimi bogami, Loki przechodzi na stronę zwycięskich
aniołów i zaczyna dla nich pracować. Jako, że nie jest ograniczony w
działaniach tak bardzo jak posłańcy Boga, swoje cele osiąga za pomocą intryg i
iluzji. Książka ta jest tak naprawdę zbiorem opowiadań, których akcja dzieje
się w różnych miejscach świata. Każde z nich jest napisane na dobry poziomie.
Mnie osobiście spodobała się sama idea współistnienia Boga chrześcijańskiego i
innych bogów, którzy toczą ze sobą nieustanna walkę o dusze. Do tego mamy kilka
wyrazistych postaci, jak archaniołowie oraz sam Kłamca. Główny bohater to ten
typ, do którego mimo jego wątpliwej moralności nie można nie czuć sympatii.
Książkę czyta się płynnie, autor ciągle utrzymuje zainteresowanie czytelnika. Dużym plusem są cięte uwagi głównego bohatera oraz jego dialogi z archaniołami. Z chęcią sięgnę po kolejną część.
Druga pozycją jest „Oko jelenia. Droga do Nidaros” Andrzeja Pilipiuka. To pierwsza część z sześciu tomów. Autora chyba nie trzeba przedstawiać, każdy kto chociaż otarł się o polską fantastykę na pewno czytał jedną z jego książek. Czasem mam wrażenie, że pan Pilipiuk od wielu lat nie zaznał snu, gdyż ciągle pisze (prawie 50 tomów w ciągu 15 lat!).
Przytoczę fragment opisu
książki:„Akcja powieści rozpoczyna się w czasach współczesnych (XXI wiek). W
stronę Ziemi leci rój meteorów antymaterii, ludziom na ratunek zostaje zaledwie
kilka godzin. Nauczyciel informatyki – Marek, pomaga bitemu nastolatkowi
Staszkowi. Gdy wydaje im się, że zaraz zginą, spotykają kosmicznego wędrowca –
Skrata (kolekcjonera wiedzy unicestwionych cywilizacji, który potrafi przenosić
ludzi w przeszłość). Obaj zgadzają się zostać jego niewolnikami.”[1] Zostają przeniesieni do XVI-wiecznej
Norwegii, gdzie razem z Heleną, szlachcianką, która z kolei została
przeniesiona z 1864 roku, mają znaleźć Alchemika Sebastiana oraz tajemnicze
„oko jelenia”.
Szczerze mówiąc, brzmi ciekawiej w skrócie niż zapoznając się z fabułą czytając książkę. Lubię tego autora i jest mi on dobrze znany, ale ta pozycja jest poniżej moich oczekiwań. Akcja trochę się wlecze, ciągle powraca wątek przystosowania się do życia w ciężkich warunkach XVI wieku, które są nieludzkie dla osób żyjących w wieku XXI. Być może kiedyś, nie mając co czytać wrócę do tej historii, ale póki co mogę zasnąć nie znając kolejnej części.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz