Postanowiłam napisać coś na temat
książki, której właściwie się nie krytykuje, gdyż pewna (bardzo duża) grupa
osób uważa ją bezkrytycznie za wspaniałą. Zostało mi powiedziane, że jak nie
przeczytam tej pozycji, nie będę mogła mówić o sobie, że jestem oczytana. Tak
więc w końcu postanowiłam zasłużyć na to miano i niedawno skończyłam jej
lekturę. Jest to opowieść o pewnym hobbicie i jego dzielnych towarzyszach,
którzy chcą uchronić świat przez zalewającym go złem. Tak, tak, to „Władca
pierścieni”.
Fabuły chyba nie muszę przypominać, jeżeli ktoś nie czytał to na pewno oglądał film lub słyszał już, o czym jest ta opowieść. Większość osób, które lekturę tej książki ma za sobą uważa, że jest to jedna z najlepszych książek jakie czytali. Świetna, wciągająca historia, całkiem nowy świat i języki, które stworzył Tolkien, magia i przygoda, a wszystko kończy się zwycięstwem dobra nad złem.
Rozumiem, że może się podobać. Rozumiem tym bardziej, że średnia wieku czytelników tej książki wynosi zapewne 15 lat. Zastanówcie się, w jakim byliście wieku, kiedy czytaliście „Władcę…”, jaki był to okres waszego życia. Zahukane nastolatki, które chciały w końcu przeżyć coś prawdziwego w swoim życiu. A w tej książce było to, czego potrzebowaliście: przyjaźń, miłość, niesamowite przygody, wszyscy czuli się ważni i potrzebni.
Dorosły czytając tę książkę
pierwszy raz, spotyka się z ciekawą historią, ale taką raczej bajeczką. Nie
robi to tak ogromnego wrażenia jak na bardzo młodym człowieku. Być może Wy,
czytając ją ponownie teraz, również mielibyście inne odczucia niż 10, 15 lat
temu. Zniknęłyby wasze przekoloryzowane wyobrażenia o niesamowitości tej
książki. Ale może tego nie róbcie - czasem warto żyć pierwszym wrażeniem J
Wielu z Was powie, że się mylę.
Że to fenomen na skalę światową, którego nie potrafię należycie docenić. Tylko
ile jest takich fenomenów, których Wy nie potraficie docenić? Ile jest perełek
literatury, przez które nie możecie przebrnąć, nudzą was od pierwszej strony?
Pewnie sporo. Dlatego i ja mam prawo powiedzieć: drugi raz po „Władcę pierścieni” nie sięgnę.
PS.: Znalazłam zestawienie 100 książek XX wieku według czytelników dziennika „Le monde”:
http://pl.wikipedia.org/wiki/100_ksi%C4%85%C5%BCek_XX_wieku_wed%C5%82ug_Le_Monde
Oczywiście subiektywne, jednak jest tam sporo dobrej literatury, no i jest tam „Władca pierścieni”. Ja z tej listy mogę się pochwalić przeczytaniem jedynie 12 pozycji. A Wy?
A ja czytałam "Władcę.." jako dorosła już osoba w wieku lat dwudziestu kilku, nie oglądając wcześniej filmu i stwierdzam, że jest to perła literatury pod względem języka powieści oraz wyobraźni jaką musiał mieć autor, po pieczołowite nakreślenie świata przedstawionego. Lekturą dla nastolatek, w której mogą znaleźć to co opisałaś może być Zmierzch albo Harty Potter, ale nie Władca. Moje zdanie.
OdpowiedzUsuń