piątek, 30 listopada 2012

Nieodparty urok wampirów


Na swoją zgubę jakiś czas temu trafiłam na stronę poświęconą tematyce wampirów, gdzie zebrano dość pokaźną bibliografię dotyczącą tychże. Są to zarówno opracowania naukowe jak i powieści. Od razu ściągnęłam co ciekawiej brzmiące tytuły i tak trafiłam na „Kroniki rodu Drake'ów” Alyxandry Harvey. Nie jest to literatura wysokich lotów, ale na tyle przyjemna, że można poświęcić kilka wolnych godzin.

Cykl (obecnie składający się z 4 tomów, w przygotowaniu dwa kolejne) rozpoczyna „Księżniczka wampirów”. Jak w każdej książce o wampirach pojawia się kilka znanych i kilka nowych motywów. Nieumarłych osłabiają promienie słoneczne, młodsze z nich prawie od razu po wschodzie słońca zapadają w sen, mogą zostać poparzone, chociaż raczej od tego nie umrą. Mogą się zarówno przemienić przez ugryzienie, jak i być „genetycznym” wampirem, czyli urodzić się człowiekiem i samoistnie przejść przemianę w dniu 16 urodzin. 

Główna bohaterka, Solange Drake, jest pierwszą dziewczyną, która przyszła na świat w rodzinie wampirów. Jej przeznaczeniem jest zostać królową wszystkich wampirzych plemion. W związku z tym ma tak samo wielu zalotników, którzy chcą z nią dzielić władzę, jak i wrogów, którzy władzę chcą mieć tylko dla siebie. Kiedy zostaje uprowadzona, jej starszy brat Nicholas i najlepsza przyjaciółka Lucy wyruszają jej na ratunek. W kolejnej części, zatytułowanej „Pojedynki wampirów”, poznajemy dalsze losy Drake'ów, są również nowi bohaterowie, dzięki którym poznajemy realia XVIII-wiecznej Francji.

Akcja przedstawiona jest z perspektywy konkretnych bohaterów (tak jak w „Grze o tron”). Jest to typowa młodzieżowa literatura. Osoby, których oczami widzimy dziejące się wydarzenia, to albo dzieci z rodu Drake'ów, przeważnie nastolatkowie, albo ich ludzcy przyjaciele w podobnym wieku. Czyta się przyjemnie, są nawet ciekawe momenty, które odrobinę zaskakują, ale jest ich stosunkowo niewiele. W pierwszej części jest sporo zabawnych sytuacji, w kolejnej już niestety nie. Jako odskocznia od nauki czy pracy – polecam jak najbardziej. Na jeden tom wystarczy jedno popołudnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz